Prof. Marczyńska o niezaszczepionych: To oni będą jesienią objęci restrykcjami
W czwartek premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosili kolejne poluzowanie obostrzeń epidemicznych od 13 czerwca. Wiele miejsc np. w hotelach czy kinach, będzie mogło być zajętych od początku wakacji w 75 proc. Na stadionach limit będzie wynosił 50 proc. Nie będą do tych limitów wliczane osoby zaszczepione.
"Nie dziwi mnie to"
W rozmowie z PAP prof. Magdalena Marczyńska z Rady Medycznej stwierdziła, że "nie dziwi jej" taka decyzja.
– To przy liczbie szczepień w Polsce powoduje, że większość branż dostała już w zasadzie możliwość 100-procentowego wypełnienia. Społeczeństwo zresztą i tak traktuje obecnie limity w wielu miejscach dość elastycznie. Chyba każdy widzi, że nie obowiązują one już realnie w restauracjach czy transporcie. Dlatego kolejne poluzowania norm sanitarnych na okres wakacji nie dziwią. Doświadczenie z ubiegłego roku, gdy w miejscowościach turystycznych były tłumy, pokazuje, że latem nie wpłynie to raczej na pogorszenie wskaźników epidemicznych. Co będzie jesienią? To zależy od szczepień – stwierdziła specjalistka chorób zakaźnych wieku dziecięcego.
Wciąż dużo niezaszczepionych seniorów
Dodała, że martwi ją, jak i innych członków Rady Medycznej, szczególnie duży procent niezaszczepionych seniorów.
– Nie ma obecnie w Polsce problemu z zapisami na szczepienia. Dlatego bardzo dziwi niechęć wielu osób starszych do tej formy profilaktyki. Nawet tragiczna liczba zgonów od początku epidemii nie podziałała na wyobraźnię – oceniła prof. Marczyńska.
Konsekwencje dla niezaszczepionych
Jej zdaniem osoby, które nie chcą się szczepić, muszą liczyć się jesienią z konsekwencjami tego stanu rzeczy.
– Wówczas, jeżeli sytuacja epidemiczna się pogorszy, a tak raczej będzie, to one będą grupą obejmowaną restrykcjami. Oby więc poluzowanie obostrzeń w wakacje nie spowodowało, że w ogóle zapomnimy jako społeczeństwo o konieczności szczepień – dodała prof. Marczyńska.
Latem w jej ocenie fikcyjne utrzymywanie administracyjnych rygorów i tak nie przyniosłoby pozytywnych efektów.
– Zbyt mocne i niedostosowane do realiów prawo powoduje tylko demoralizację. Poza tym obecnie niskie wskaźniki zachorowań po prostu pozwalają na otwieranie kolejnych branż – podsumowała lekarka.